Piotr Popiel
 
Ester
Ester pracowała w biurze
przy zbiegu
Leningradzkiej i Rokossowskiego.
Któregoś dnia szybciej wyszła
z pracy.
Pojechała w góry
żeby ostatni raz zobaczyć
coś wielkiego.
Zostawiła po sobie
dom w rządowej
dzielnicy
stos dokumentów
pistolet kalibru 9 mm
flakon perfum o zapachu
lawendy
i córkę o twarzy
anioła.
Rozpłyniemy się na wietrze
Kiedy nadejdzie ostatni
dzień
będzie wiatr.
Potem noc.
Po nocy sąd.
Nowy blask.
Setki lat.
Idę drogą wprost do
Ciebie
Miriam.

  Sztorm
Morze po burzy.
Koniec sierpnia.
Pusto.
Znowu jestem sam.
Pies patrzy na mnie
z politowaniem
godnym osoby
o czystym życiorysie.
On wie.
Ja też.
Trzeba wracać.
Zapowiadają
sztorm.