Obok
Krajeński Kwartalnik Kulturalny
|
powrót do strony głównej |
Joanna Górawska |
Opowiadania |
Iskra
Temu, który pomógł zrozumieć... Powiedział, że często trzaska drzwiami od samochodu tak mocno, że lecą iskry. Leci iskra – wściekły zamyka z trzaskiem drzwi, jest już w samochodzie, jedzie do pracy zły, że znowu musi, że szef nie rozumie, że każdy patrzy na każdego jakby miał go zaraz pożreć, a szczera rozmowa na tematy prywatne jest już rzadkością...W pracy pierwszy marudzi, drugi się opier..., trzeci jego opier... Znowu iskra – wściekły zamyka z trzaskiem drzwi, wraca do domu, zły że znowu go nie zrozumie, że zrobi awanturę o byle głupstwo i wtedy on znowu pomyśli, że już tak mało ich łączy... że zmęczony będzie czytał córce bajkę i czekał kiedy zaśnie, a jak w końcu się to stanie, będzie modlił się o jej przyszłość, o to by starczyło jego miłości i... pieniędzy... Z trzaskiem powstająca iskra – wściekły zamyka drzwi, jedzie na spotkanie Koła Turystyki, wściekły, że znowu nie ma pieniędzy aby wyjechać w góry, bo przecież jest tyle ważniejszych spraw, choćby gaz, woda, angielski i rytmika dziecka... Iskra – wściekły zamyka drzwi, wraca do domu zły, że nie potrafi z nią rozmawiać, (a nawet już do niej mówić), że pewnie znowu z obrażoną miną ogląda film, wściekły, że znowu zobaczy jej zapłakane, a na pewno smutne oczy... Leci iskra – wściekły zamyka z trzaskiem drzwi, wyprowadza się, zostawia żonę, córkę, pracę... Krzyczy. Ona uspokaja go – ta wyprowadzka to tylko sen... – To tylko sen – mówi. – To dobrze – odpowiada.
One
Ona, 1Niektórzy jej mówią, że nigdy nie potrafi być szczęśliwa, a ona po prostu zawsze pragnie więcej. Gdy inni zajmowali się szukaniem życiowego partnera, ona szukała zrozumienia, które może się odbyć bez słów. Niektórzy twierdzą, że była grzeczną dziewczynką inni że była „nieźle popieprzona”. Teraz, gdy ma 25 lat, patrzy jak inni szukają stabilizacji życiowej. Ona tak nie potrafi, między jedną imprezą a drugą marzy aby jechać w góry, a na co dzień udowadnia społeczeństwu, że jest odpowiedzialna, choć nie do końca. Brakuje jej odpowiedzialności za swoje emocje. Są tak sprzeczne, że czasami myśli, iż zwariuje. Miłość i nienawiść czasami występują u niej z tą samą intensywnością, jednak często ma wrażenie, że nie potrafi ani kochać, ani nienawidzić. Niektórzy twierdzą, że jest bardzo konsekwentna, choć w jej życiu jest wiele przykładów temu przeczących (stara się to ukryć, aby nie wprawić w osłupienie tych, którzy tak o niej myślą). Faceci patrzą na nią jak na obiekt, którym trzeba się opiekować, jednak żaden nie rozumie, że nie tego ona potrzebuje. Jej największą radością, oprócz pracy dzięki, której zapomina i rodziny, dzięki której nigdy nie będzie sama, są przyjaciele. Niektórzy patrząc na jej życie twierdzą, że nie ma jej czego zazdrościć. Czy ma coś, czego inni nie mają? Gdy kiedyś przy piwie ją o to zapytałam odpowiedziała: „Ostatnio moja przyjaciółka powiedziała, że jak zwariuję to przejedzie nawet pół świata by ze mną wtedy być”. Ona, 2 Wiele osób mówi jej, że podziwia ją za to, iż prawie cały czas się uśmiecha. Od kiedy pamięta jej największym marzeniem było założenie w przyszłości rodziny pod każdym względem innej od tej, w której się wychowała. Nigdy jednak nie wykazywała inicjatywy w poszukiwaniu mężczyzny „na zawsze”. Zarówno bliżsi, jak i dalsi znajomi uważali ją za bardzo spokojną, wręcz „drętwą.” Nie próbowała nawet udowadniać, że jest inaczej. Tylko przed zaśnięciem marzyła czasem o jakiejś szaleńczej przygodzie... Dosyć szybko wyszła za mąż i od tego momentu nie zależy jej ani na pracy ani na wymyślonych szaleństwach. Pracuje, bo chce wraz z mężem urządzić mieszkanie, ale już się nie może doczekać, kiedy pójdzie na urlop wychowawczy. Jedyne czego się boi to utraty męża. Czasami gdy jest sama, to wyobraża sobie, co by się stało gdyby jej ukochany zginął (sytuacji, że mógł by odejść nie bierze pod uwagę) i to napawa ją największym lękiem. Stara się jednak odrzucać takie obrazy, zazwyczaj wyobraża sobie jak będzie cudownie, gdy będą mieć już trójkę albo czwórkę dzieci, duży dom, psa... W swoje małżeństwo wkłada tyle miłości i poświęcenia, że niektóre jej koleżanki mówią żeby nie przesadzała, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Jak tego słucha, to odczuwa tylko dumę, że potrafiła tak wiele z siebie dać...Stara się nie myśleć o swoim dzieciństwie, bowiem myśli te napawają ją lękiem i goryczą... Swojemu partnerowi trochę zazdrości rodzinnego domu, w którym – jak sam jej powiedział – czuł się jak w raju. Czego najbardziej ludzie mogą jej zazdrościć? Kiedyś w trakcie rozmowy powiedziała: „Najpiękniejsze jest to, że któregoś dnia mój mąż powiedział mi, że w naszym domu czuje się tak samo dobrze, jak w swoim rodzinnym.” Ona, 3 Gdy była mała zawsze bawiła się, że jest królową, która ma wiele służących i ogromną ilość pieniędzy. Gdy dorastała, postanowiła, że zrobi wszystko, by spełnić dziecięce marzenia. W szkole średniej uważali ją za największego kujona, choć w ogóle się tym nie przejmowała, tylko zarywała noce aby zdać egzamin dojrzałości na same szóstki. Po maturze najpierw pojechała za granicę by zdobyć pieniądze, nie wyobrażała sobie sytuacji, żeby musiała się utrzymać za jedyne czterysta złotych. Przecież miała być królową... Wyjechała na rok do Wielkiej Brytanii, pracowała w londyńskim barze i to był najgorszy rok w jej życiu. Wytrwała jednak, bo wiedziała, że jak wróci do Polski poczuje się w końcu bogata. Pierwsze tygodnie po powrocie były jednymi z najpiękniejszych dni w jej życiu: kupowała co chciała. W czasie studiów też miała niewiele czasu dla siebie, dlatego, że jej celem było zdobyć dyplom magistra z wyróżnieniem ze stosunków międzynarodowych. W przeciwieństwie do wielu jej koleżanek studia nie były dla niej, czasem imprez i zawierania największych przyjaźni. Czasami jak patrzyła na swoich rówieśników bała się, że marnuje najlepszy czas, że cel, który obrała jest nieosiągalny. W czasie bezsennych nocy zastanawiała się co będzie gdy zostanie sama, powtarzała sobie „jak znajdę pracę w ambasadzie w Wielkiej Brytanii to będzie jeszcze czas...” Panicznie bała się samotności, ale bardziej biedy, tego, że będzie pracować w byle jakim banku za tysiąc złotych. Czego można jej zazdrościć? Gdy ją ostatnio spotkałam już z daleka krzyknęła: „Przeżyłam najpiękniejszy dzień w moim życiu, dostałam pracę w Polskiej Ambasadzie w Wielkiej Brytanii.” |