Obok
Krajeński Kwartalnik Kulturalny
|
powrót do strony głównej |
Romuald Rosiński: |
Paweł Szydeł, „Złorzeczę prawu ciążenia, „Pobocza”, Więcbork 2005 r. |
Niedawno ukazał się kolejny tomik Pawła Szydła – „Złorzeczę prawu ciążenia”. Wydaje się, że zapoczątkował nowy etap twórczości autora. Dotychczas Szydeł dał się poznać jako poeta zbuntowany, podejmujący liczne wędrówki, by znaleźć swoją Arkadię. W wydanym w 2000. r. tomiku „Niebo nie dla nieobecnego” wyrażał sprzeciw wobec własnej rzeczywistości: "(...) oto ja
stoję tu przed wami i przyglądam się z tym ironicznym uśmiechem przyklejonym do twarzy od lat z tą samą drwiną w głosie kopniaki rozdaję bolesne" [Sekunda sekundę
goni]
Zapowiadał ucieczkę: „jeszcze
raz na
skraj nieobecności powędruję” [Bunt]
Ale już wówczas – intuicyjnie - wybrał cel tej dalekiej podróży: „chciałoby
się
ale nie można w jednej chwili odlecieć stąd do dawnego” [Chciałoby się]
Mądry poeta szybko wyrasta z szat krojonych przez racjonalistów, empirystów i cyklistów, W 2005 r., tomikiem „Złorzeczę prawu ciążenia”, Szydeł udowodnił, że wędrówka w przeszłość jednak jest możliwa. Zrobił to po prostu: stworzył pełen życia, bogaty obraz świata swojej młodości - obraz trójwymiarowy, sformatowany w poetyckiej technice 3D: teksty budującego filozoficzne uogólnienia narratora przeplatają się z relacjami chłopca sprzed kilkunastu lat oraz współczesnego podmiotu lirycznego. Żadna to co prawda nowość w technice literackiej, na przykład literatura ibero pełna jest kompozycji kombinowanych. Zresztą po co sięgać po literaturę obcą – wystarczy przywołać kompozycyjne zagadnienia retrospekcji i akcji w lekturach szkolnych - w „Latarniku” i „Siłaczce”. Ale mocnym punktem poezji Szydła jest to, że ma ona szansę stać się głosem pokolenia. Pisze Szydeł: „W
sześćdziesiątym ósmym
ojciec znowu wieczorami słuchał szumów radia fal zza oceanu i kręcił głową (...)” [W sześćdziesiątym
ósmym...]
Relacjonuje: „krótko
przed studniówką
ulicami naszego miasteczka znowu jechały czołgi” [W osiemdziesiątym
pierwszym]
Podaje skutek działań totalitarnej władzy: „ białą
olejną farbą
napisałem na ścianie swj pierwszy wyraz protestu” [W osiemdziesiątym
pierwszym]
Z tymi relacjami wyraziście kontrastują wspomnienia pierwszych dziecięcych i młodzieńczych doświadczeń, odkrywania najbliższego i dalszego świata: „z
góry za Rytlownią
widać było horyzont tam po drugiej stronie jeziora czekała nasza wyspa skarbów” [Nasz Nemeczek]
Pełne realizmu – niczym wyrwane snopem światła z mroku – są sceny z ówczesnego życia dorosłych: rodziny, sąsiadów, obcych - mieszkańców tej samej małej ojczyzny. Ta wielowątkowość kompozycji tomiku tworzy niepowtarzalną atmosferę, silny kontakt emocjonalny Czytelnika ze światem przedstawionym. Związek ten wzmacniają wiersze refleksyjne, którymi Szydeł wyjaśnia genezę i cel nowej wędówki: „jeszcze
tylko tutaj łowię
ciszę; o świtaniu myśli; znów wypływam w rejs (...) by z powodzi słów wydobyć zatopiony w tych wodach sens którego nie zaznaczono na żadnej mapie” [Jezioro Będgoskie]
Trzeba podkreślić fragment o sensie w powodzi słów. Szydeł bardzo uważnie używa słowa. Pisze pozornie prostym językiem, z rzadka – dla wyrazistości – budując metaforę. Chętniej posługuje się symbolem. Zresztą do rangi symbolu i metafory chętnie podnosi cały wiersz. Warto tu zacytować w całości – moim zdaniem – najlepszy warsztatowo utwór „Nie potrafię już”: „nie
potrafię już
wzniecać ognia zaledwie o jeden stopień udaje się podnieść temperaturę w tym domu a i to z wielkim trudem i na krótko tęcza nad nami zwiastujaca dobrą pogodę bledziutka prawie niewidoczna” Pozostaje pytaniem, czy Szydeł dalej powędruje w tym kierunku. Co prawda, potwierdzeniem może być jeden z ostatnio opublikowanych wierszy: „sobota -
ostatni dzień tygodnia lub przedostatni jak uważają
wydawcy kalendarzy
znowu idę na własnych nogach szosą którą o dziwo nie jadą żadne samochody, motocykle, ani nawet furmanki tylko jeden staruszek na rowerze wyprzedza mnie o jakieś pół wieku ładny dziś dzień - mówi ładny dzień dobry - odpowiadam dalej przez stary bukowy las pod stopami słychać szelest żółtych i brązowych liści i tylko nieliczne trzymają się mocno zanim jak inne niepostrzeżenie dosięgną piachu teraz nad jeziorem gdzie zamilkły już głosy kąpiących się dziewcząt poważne rozmowy i nawet mgła ponad wodą jakaś inna wreszcie docieram do miasteczka w plecaku niosę kilka nie przeczytanych jeszcze książek i przynajmniej jedną nie napisaną” Ale tylko niepoprawny optymista może stwierdzić, że Szydeł jaki jest – każdy widzi. Wiadomo, że z Szydłem nigdy nic nie wiadomo. |