Obok
Krajeński
|
powrót |
Małgorzata Szweda |
Słowo, a rzeczywistość |
„ Na początku było Słowo” - ta jakże prosta formuła głosi wielkość i wielowymiarowość słowa, jako czynnika sprawczego komunikacji międzyludzkiej; dialogu wielu kultur, światopoglądów, wreszcie dialogu dusz. Słowo jako główny wyznacznik, stanowi jednoznaczność a zarazem wieloznaczność w procesie pisania. Wobec tego, czy można twierdzić, że do niczego nie dąży, nie konkretyzuje wartości, które powinny wyznaczać drogę do prawdy? Rola poezji nie ogranicza się jedynie do opisu wewnętrznych przeżyć, nie jest w stanie sprowadzić się do jednego wymiaru, jednego przekazu. Wartości poetyckie wynikają więc z głębokich pokładów myśli, skonstruowanych innym postrzeganiem świata zewnętrznego. Wielowymiarowość słowa konstatuje w sobie już nie tylko artyzm, to także symbol. Gdy współczesna forma przekazu nie zawsze pokazuje wyraźny sens, treść, znaczenie, ona wciąż ewoluuje, stawia coraz wyższą poprzeczkę schematyczną, myślową. Poezja stawia odbiorcy konkretne cele, stwarza możliwości zrozumienia, pojmowania wielu spraw, a zarazem własnej interpretacji postrzeganej rzeczywistości. To przede wszystkim wewnętrzny dialog między autorem a odbiorcą. Sama w sobie jest więc środkiem, konstrukcją logicznego myślenia. Dlatego też dąży do prawdy, staje się prawdą, skupieniem punktu widzenia, wielohoryzontalnego postrzegania wokół siebie, nie w sobie. Jest narzędziem, które nadaje określony kształt widzialnemu światu. „Tulimy się w obce poduszki/ śniąc nie swoje sny/ kołaczemy do bram/ bez adresu/ stukając wierszem ( ... )” (Poeci). Pisze w jednym ze swoich wierszy złotowski poeta Andrzej Nowicki, podkreślając jednocześnie credo współczesnego poety. Krystalizuje się ono dzięki „czytaniu wypukłości życia”, a nade wszystko „dotykając poezji” (Dotyk). Tak więc proces interpretacji porządkuje obserwacje, uczy logiki, wartościowania, weryfikuje wrażliwość i intuicję. Dzięki temu odbiorca uczestniczy w procesie komunikacji. Wieloznaczność wzbogaca sens, zwielokrotnia przekaz, oddziałuje poprzez nasycenie nowymi znaczeniami. Zmusza odbiorcę do wysiłku interpretacyjnego, myślowego. Nie oznacza to jednak, że czytelnik ma domyślać się i tworzyć wiele obrazów w treści tekstu, lecz poprzez kontekst znaleźć w nim siebie, własne zrozumienie określanej rzeczywistości. Właśnie dookreślając stajemy się pewni. Mocno stąpamy po gruncie słów. „ W zamkniętej dłoni trzymam słowa/ zapisane od początku do końca/ wystarczy wyprostować palce/ odczytać linię życia i śmierci (...)” ( Los ) - twierdzi Henryk Merchel. To powinność poety, która skłania go do odczytywania owych tajemnic życia, oddawania cząstki siebie tym, którzy będą go czytać i słuchać. Jednakże jest to obnażanie siebie, własnej słabości, egoizmu, uczuć często intymnych. Poeta nie wybiera czasu, czas sam się staje odpowiedni, by drgnąć sercem i piórem. Narzuca mu własne reguły, by „ odpowiednie dać rzeczy słowo”. Ono jest najważniejsze, jest określeniem, pięknem, wielkością. „ Czy też o jedną rzecz zapytaliście/ O jedną tylko jakkolwiek nienowa!/ To jest: gdzie? Papier przepada jak liście/ Pozostawując same WIELKIE – SŁOWA (...)” - C.K. Norwid - „Wielkie słowa” |