![]() |
||
» powrót do strony głównej | ||
Tomasz Sobieraj Zarówno o wschodzie Jak i o zachodzie Słońca Nawet zwykły baran Rzuca ogromny cień Szczególnie Gdy stoi na szczycie wzgórza Stado baranów W tych samych okolicznościach Rzuca cień jeszcze większy Zwielokrotniony Również ich głos Brzmi wtedy donośnie Jednak Gdy słońce stanie w zenicie Znikają pozory wielkości Wiedzą o tym tygrysy Śpiące spokojnie Wśród herbacianych krzewów Krzysztof Graboń po głosie zapada milczenie przypomina to niedokończony monodram uchylone okno działa jak rozstrojony odbiornik zgaszono odrobinę uśmiechu próbuję zapalić Sławomir Sobecki Wciąż pukam do drzwi Rozpryskujące się kawałki lodu Kaleczą mi dłonie i usta I proszę cię, otwórz, proszę, Otwórz mi! - A ty jesteś niema i pusta Pukam do drzwi wielkich Jak moje marzenia Zbitych z dębu pragnień Ciężkich i zamglonych Powleczone poezją mojego istnienia I krzyk, choć najgłośniejszy Zawsze jest tłumiony Wciąż pukam do drzwi Rozpryskujące się kawałki lodu Kaleczą mi dłonie i usta - A ty nie otwierasz I dobrze ci z tym Rozdarty twym spojrzeniem Co tkwi w mojej duszy Rozerwany boleśnie Jak słów twych wspomnienie Nie potrafię, jak dziecko Życia z miejsca ruszyć I czekam wciąż, i kocham A to nic nie zmienia. Małgorzata Szweda Nadaremnie ustami szukam Twoich ust Które zgasły Ten chłód obojętności Każdego słowa Już nie krzyczę Uciekam tylko od siebie Lam Quang My Wracając ze szkoły Byłem głodny, Moja mama przygotowała obiad, Miskę ryżu z żółtą kukurydzą, Miskę zupy i zieloną sałatę - smaczny uczniowski obiad. Spotkałem się z tobą, Z głodem miłości, Dałaś mi pocałunek taki sam Jak obiad matki. – Smaczny ryż z kukurydzą, Smak sałaty – Pozostał we mnie do dzisiaj. Łucja Gocek wędruję w głąb siebie mała dziewczynka gra w klasy pod jej sukienką jeszcze nie zagnieździł się wąż niebo ma wymiary pokoiku lalek a Bogu w nim wygodniej niż w moim M-3 patrzy z obrazka tak pogodnie jakby w niej nie rozpoznał mnie Ewy |
Paweł Szydeł w osiemdziesiątym pierwszym krótko przed studniówką ulicami naszego miasteczka znowu jechały czołgi od tej pory oprócz wiecznie deficytowej kiełbasy cukru butów i jeszcze kilku podstawowych rzeczy (do czego byliśmy już przyzwyczajeni) nie było także lekcji spotkań z przyjaciółmi sobotnich westernów znowu przydatna stała się stara superheterodyna ojca to dzięki niej białą olejną farbą napisałem na ścianie swój pierwszy wyraz protestu Anna Mierzyńska łososiowe ściany lampa godło zza biurka wystaje jasna głowa słychać mądre słowa strony szeleszczą wiedzą w powietrzu zawisł pomiędzy ławkami przerwany szept głos nauczyciela jak poranny budzik Łucja Gocek Noc. W ciemności każdy ognik świeci jaśniej. Tłuką się we mnie ćmy lęku i nie dają spać. Szturmują niewygaszony krzyk wczorajszych gazet: Jerozolima Londyn Gaza Leszno Gdańsk … W ogrodach zakwitają kwiaty na nowe cmentarze. W wielu pogodnych twarzach już zawiązki łez Nawet tutaj na mojej ulicy pod zielonymi sukienkami drzew coraz wyraźniej rysują się krzyże Mimo wszystko trzeba będzie wstać do pracy obudzić dzieci wyprowadzić psa a czarne światła jutrzejszych gazet przykryć zakurzonym
już nieco abażurem miłości
Monika Bubella Nasze spojrzenia, Pełne niemej rozpaczy, Spotykają się na długie chwile. Dlaczego brak nam odwagi Na ciepłe gesty, Których tak wyraźnie Domagają się nasze dusze. Oboje jesteśmy odbiciem Wielkiej tęsknoty za… A to jest tuż, tuż Małgorzata Szweda Chwiowa nieuwaga zegara i wszystko traci fason nagłe wypieranie wskazówek nie zmieni juz stanu Kolejna przymiarka może nie być już potrzebna wystarczy to samo spojrzenie na cyferblat zdarzeń Maja Rodziewicz -Szynicka Metr dwadzieścia cztery kochanego wzrostu wtula się w moje ramiona czułe spojrzenie brązowych oczu zawstydzone anioły pochowały się po kątach w dzień twoich narodzin przyszła na świat miłość |
Arkadiusz Frania żeby napisać dobry wiersz trzeba kupić długopis (80 groszy) i 64-kartkowy zeszyt (1 złoty 80 groszy) najlepiej w kratkę między jedną a drugą pionową kreskę między dolny a górny pręt linii wciskam wyrazy ale niektóre litery i słowa wychodzą poza klatki te ucieczki ratują wiersz te ucieczki smakują najbardziej Robert Biskupiak pomyślała że musi kupić sobie nową pościel stara jest taka bezbarwna jak jej życie kupiła na bazarze kolorową z deseniem w pąki i motyle pewnego dnia zjawił się ktoś i sprawił że rozkwitły kwiaty motyle zatrzepotały skrzydłami i wyfrunęły przez okno prosto w kwietniowy ciepły dzień ku słońcu Joanna Vorbrodt Wchodzę do klatki światła samoistnie nie pstrykam dla jasności gdy nie widzę drugiego piętra winda na parter wjeżdżam na szóste pierwsza jedyna wychodzę mijam sny otwieram w ciemno i pomiaukuję Wiesława Kluszczyńska blokowisko jak nowoczesna pinakoteka anty-ramy okien kadrują kolejne sekwencje Portret rodziny we wnętrzu za werniksem firanek okres niebieski męska dłoń zawiera przyjaźń z pilotem zlustrowany barek łamie obronnie klucz wzywa służby specjalne zmięte gazety po kątach szyfrują newsy okres różowy pięcioletnie matrony prostują lalkom świat kobieta woduje talerze i zasuszony uśmiech na balkonach Ogrody Semiramidy z pelargonii i wypranej bielizny maskują pustkę |