W szkołach o stopniu organizacji wyższym od podstawowego naukę języka polskiego zachowano do 1901 r.[1] Jerzy Konieczny przytacza anonimowy artykuł zamieszczony w „Gazecie Toruńskiej” w 1882 r., zatytułowany „O nauce języka polskiego w skombinowanych oddziałach po gimnazjum zachodnio-pruskim...”. Według autora, uczeń powinien opanować dzieje piśmiennictwa polskiego tak, by potrafił odnieść dane dzieło do „właściwej epoki i z jej ducha go zrozumieć”. Środkiem ku temu miało być czytanie takich utworów jak: Maria Malczewskiego, Pieśń o ziemi naszej i Mohort Pola, Dumki Zaleskiego, Zachwycenie i Błogosławiona Lenartowicza, Grażyna, Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza, Maria Stuart, Mazepa, Balladyna, Lilla Weneda Słowackiego.[2]
Naukę literatury opierano na wypisach. Podstawowymi podręcznikami były: Wybór prozy i poezji polskiej dla klas niższych gimnazjalnych i wyższych szkół miejskich A. Poplińskiego, Wzory prozy na wszystkie jej rodzaje, stopnie i kształty J. Rymarkiewicza oraz Nowy wybór prozy i poezji dla szkół gimnazjalnych i niższych I. Molińskiego i S. Spychałowicza. Syntetyczną wiedzę literacką zawierały także Nauka poezji H. Cegielskiego oraz Rys dziejów piśmiennictwa L. Łukaszewicza. A. Popliński przytaczał fragmenty prozy i poezji wybrane z utworów okresu przedrozbiorowego, które w szczególny sposób mogły budzić pietyzm dla literatury ojczystej jak i dla tradycji kulturalno-obyczajowej. H. Cegielski uwzględniał w szerokim zakresie najnowszą twórczość literacką. U L. Łukaszewicza najcenniejsze były niezmiernie rozbudowane elementy bio- i bibliograficzne.[3]
Recepcja literatury polskiej na Krajnie nie była zjawiskiem marginalnym.[4] Po pierwszym rozbiorze przemycano na Krajnę książki polskie z wolnych miast Gdańska i Torunia. Największą popularnością cieszyły się dzieła oświeceniowe, między innymi Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki I. Krasickiego, Powrót posła J. U. Niemcewicza.[5]
Zapewne docierały na Krajnę podręczniki do nauczania języka polskiego, także przeznaczone dla Niemców. W połowie XVIII w. wydawano w Gdańsku polskie elementarze. Oficyna drukarska Tomasza Jana Schreibera drukowała elementarz Informacja dla panienek albo nauka czytania różnych charakterów pisma polskiego. W 1766 r. ukazał się inny elementarz – z drukarni Jana Fryderyka Bartelsa – jednak do dzisiejszych czasów nie zachował się ani jeden jego egzemplarz. W 1804 r. Daniel Ludwik Wedl drukował elementarz dla chłopców zatytułowany Elementa puerilis institutionis. W 1720 r. pojawiło się pierwsze wydanie podręcznika języka polskiego Jana Monety, Enchiridion Polonicum. Dzieło to, służące przede wszystkim nauczaniu polskiej gramatyki, doczekało się 19 wydań, poprawianych i ulepszanych przez toruńskiego kaznodzieję Krzysztofa Haberkanta. Duże zasługi dla krzewienia wiedzy o języku polskim w środowisku niemieckim wniósł Krzysztof Celestyn Mrongowiusz. Dorobkiem czterdziestu lat jego wytężonej działalności były podręczniki Polnisches Lesebuch, Lexicon und Sprachlehre (wydany przed 1797 r.), Versuch einer Anleitung zum Übersetzen aus dem Deutschen ins Polnische... Informacja do tłumaczenia z języka niemieckiego na polski i Polnische Formenlehre (wyd. w 1811 r.), Polnischer Wegweiser... Mentor polski – lekcje do tłumaczenia z języka niemieckiego na polski ze słowniczkiem (wyd. w 1816r.), Ausführliche Grammatik der polnischen Sprache oraz Anleitung zum Übersetzen aus dem Polnischen ins Deutsch und aus dem Deutschen ins Polnische (wyd. w 1837 roku.). Odnotować należy także opracowanie i wydanie przez Mrongowiusza dwóch słowników. Niemiecko-polski, dedykowany księciu Adamowi Czartoryskiemu, ukazał się w 1823 r., drugi – Dokładny słownik polsko-niemiecki – w latach 1835 i 1837.[6]
Drugi rozbiór położył kres obiegowi książek z wolnych miast. W późniejszym okresie lektury uczniowskie, wydawane w wysokich nakładach, ujęte przystępnie i przeznaczone najczęściej dla ludu, pochodziły przede wszystkim z wydawnictwa Franciszka Bażyńskiego w Poznaniu.
Szeroko zakrojone działania instytucjonalne, propagujące i upowszechniające polską książkę na Pomorzu, podjęła Liga Polska, utworzona w czerwcu 1848 r. przez polskich posłów w Berlinie. Mimo że przestrzegała zasad legalizmu politycznego, w 1850 r. została rozwiązana przez władze niemieckie. Jednak – co podkreśla E. Sławińska – „jej krótkotrwała działalność zaowocowała ważnymi dla dalszego postępu dokonaniami [...]. Przyczyniła się między innymi do rozwoju prasy polskiej dla ludu, powstania pierwszych bibliotek oświatowych oraz rozpowszechnienia książek poprzez ich przedrukowanie i kolportaż po obniżonych cenach.”[7] Drugie zgromadzenie Rady Prowincjonalnej Ligi Polskiej w maju 1849 r. w Chełmnie uchwaliło wniosek o zakładaniu bibliotek na Pomorzu. Jako inicjator i najaktywniejszy organizator bibliotek zasłynął Ignacy Łyskowski, ziemianin z Mileszew pod Brodnicą, który przyczynił się do utworzenia w Brodnicy biblioteki powiatowej (760 książek) z 30 wypożyczalniami parafialnymi.[8]
W latach 60-tych zakładanie bibliotek przyjęły jako jedną z form swojej działalności towarzystwa rolnicze, które powstały w 16 powiatach pomorskich. W kręgu pierwszych organizatorów ruchu czytelniczego był Krajanin Tomasz Komierowski, członek Ligi Polskiej, współzałożyciel towarzystw rolniczych na Krajnie i biblioteki polskiej gimnazjum w Chojnicach. W pracach związanego z Ligą Polską Towarzystwa Pedagogicznego uczestniczyli także łobżeniccy nauczyciele Marcin Seyda oraz Stefan Leśnik. W późniejszych latach działalność w Towarzystwie Rolniczym podjęli synowie Tomasza Komierowskiego, Roman i Władysław[9], ks. Franciszek Malinowski z Wałdowa, dr Rogala z Kamienia, ks. Królikowski z Wałdowa, Prądzyńscy, Połczyńscy i ks. Józef Dziubek – pierwszy prezes kółka rolniczego w Łobżenicy.[10]
W latach 1869-1884 prowadziło działalność utworzone w Toruniu Towarzystwo Moralnych Interesów Ludności Polskiej pod Panowaniem Pruskim. E. Sławińska podaje, że organizacja ta „niebezpieczeństwo dla interesu moralnego widziała w postępującym gwałtownie procesie germanizacji i laicyzacji szkolnictwa, toteż zaczęła toczyć batalię o równouprawnienie w szkołach języka narodowego. Równocześnie tworzyła własny system oświatowy [...]. Członami tego systemu były elementarze do domowej nauki języka polskiego, prywatne szkółki, ochronki [...] uczące posługiwania się od najmłodszych lat poprawną mową ojczystą oraz wypożyczalnie i kolportaż książki polskiej, przy czym czytelnictwo zajmowało [...] miejsce centralne.”[11] Ponownie należy podkreślić wkład pracy Łyskowskiego. Pełnił on funkcję koordynatora generalnego. Sprowadzał książki, przygotowywał liczące po około 20 tomików komplety i wysyłał je w teren po cenie kosztów lub bezpłatnie.[12]
Odpowiedzią społeczeństwa wielkopolskiego na antypolską politykę Bismarcka było powołanie w Poznaniu, w setną rocznicę rozbiorów, Towarzystwa Oświaty Ludowej. Kontynuowało ono i doskonaliło formy pracy zapoczątkowane przez Towarzystwo Moralnych Interesów. Według akt policji pruskiej, która zlikwidowała działalność TOL w 1879 r., biblioteki tolowskie istniały w 64 miejscowościach.
Działacze zdelegalizowanego TOL podjęli inicjatywę utworzenia nowego organu – Towarzystwa Czytelni Ludowych. 11 października 1880 r. w Poznaniu odbyło się zebranie założycielskie z udziałem przedstawicieli ziemiaństwa, duchowieństwa i inteligencji świeckiej. Funkcję prezesa powierzono Łyskowskiemu. Inni najbardziej znani działacze centrali to Bolesław Kapuściński (lekarz, autor kilku prac z zakresu medycyny, przez 40 lat pełnił w TCL funkcję głównego skarbnika, przyjmował składki z terenu i prowadził budżet TCL) oraz Stanisław Jerzykowski (lekarz, autor ok. 60 prac naukowych i podręczników medycznych, główny bibliotekarz TCL, podobnie jak Łyskowski we własnym mieszkaniu kompletował biblioteki oraz wysyłał je w teren).
W latach 1880-1900 Towarzystwo Czytelni Ludowych założyło na Pomorzu 1563 czytelnie. Działalność TCL najbardziej widoczna była w Księstwie Wielkopolskim, mniej w Prusach Zachodnich.[13] W 1884 r. powołano pierwszego delegata pomorskiego – Leona Czarlińskiego, działającego w powiatach: toruńskim, chełmińskim i grudziądzkim. W 1889 r. swoich delegatów miały powiaty: toruński (dr Graff z Torunia), starogardzki (M. Kalkstein z Klonówki), kartuski (Lniski z Grzybieńca), lubawski (W. Ossowski z Montowa). W 1890 r. dołączyły powiaty: grudziądzki ( Stefański z Grutty), świecki (K. Różycki), kwidzyński (Cejrowski z Leśnej Jani).
W omawianym okresie powiaty krajeńskie nie miały swoich delegatów w centrali TCL. Działalność w terenie prowadzili Roman i Władysław Komierowscy,[14] ks. Franciszek Malinowski z Wałdowa, dr Rogala z Kamienia, ks. Królikowski z Wałdowa, Prądzyńscy, Połczyńscy. W Sępoleńskiem Towarzystwo Czytelni Ludowych działało od 1870 r., zorganizowało 14 bibliotek.[15] W 1880 r. powstała placówka TCL w Wyrzysku.[16] Punkt wypożyczeń funkcjonował także w Nakle.
TCL w latach osiemdziesiątych ożywił ruch czytelniczy. W panteonie autorów propagowanych przez TCL poczesne miejsce zajmował Henryk Sienkiewicz. Wśród 980 tytułów wymienionych w katalogu z 1902 r. widnieją: Za chlebem, Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski, Potop, Krzyżacy.[17]Twórczość Sienkiewicza, otoczoną patriotycznym kultem, eksponowano w prasie.
O sile odbioru polskiej książki świadczy fakt, że Józef Ignacy Kraszewski otrzymał od około trzystu trzydziestu korespondentów z ziem polskich zaboru pruskiego ponad trzy tysiące listów.[18] Autorzy sygnalizowali problemy środowiska polskiego, zgłaszali liczne postulaty. Na przykład Teodor Dominirski w 1865 r. pisał: „jest pożądane, żebyśmy [...] dali pracy narodowej kierunek, w czym dziennikarstwo może się najbardziej przyczynić, [...] a dziennikarz powinien ostro występować przeciwko każdemu złu w polskim społeczeństwie”.[19] Wyrażano troskę o oświatę polską dla ludu, by lud – jako fundament społeczny – „mógł dźwigać ciężar spraw narodowych”.[20]
Pod koniec XIX w. sytuacja TCL była szczególnie trudna. W pracach Towarzystwa nie mogli uczestniczyć nauczyciele, którym władze pruskie zakazały przynależności do polskich organizacji, rzedniały szeregi polskiego duchowieństwa. Pracę nad upowszechnieniem polskiej książki podejmowali ziemianie, księża i przedstawiciele wolnych zawodów, przede wszystkim lekarze. E. Sławińska pisze: „Księdza często wyręczał organista, lekarza – żona lub córka, ale wcale nie rzadsze były przypadki pełnienia funkcji kolektorów lub bibliotekarzy przez ludzi prostych, bez wykształcenia – w miasteczkach przez rzemieślników bądź robotników, we wsiach przez „gospodarzy” lub sołtysów. Pracę, do której zresztą wcale nie byli przygotowani, wykonywali bez żadnego wynagrodzenia, niektórzy traktowali ją bardzo sumiennie, inni nieumiejętnie lub niedbale.”.[21]
W wyniku represji spadała aktywność członków TCL w terenie, liczba czytelników wahała się, powtarzały się problemy się ze ściąganiem składek. Nastąpił regres, do 1906 r. zaprzestało działalności 128 bibliotek. Zaginęła jedna trzecia księgozbioru. Istniało jeszcze 257 bibliotek, lecz gdy Zarząd TCL zwrócił się do bibliotekarzy z prośbą o aktualizację adresów, odpowiedziało jedynie 171.[22] W latach 1904-1907 Bernard Chrzanowski, delegat generalny Zarządu Głównego TCL na Prusy Zachodnie, podjął próbę przełamania kryzysu. Wspomagali go ks. Leon Kiedrowski z Topólna (delegat powiatu świeckiego), dr Kazimierz Karasiewicz (delegat powiatu tucholskiego), Stanisław Sikorski z Wielkich Chełmów, Jan Bona z Czerska.
W 1908 r. w Prusach Zachodnich działało 266 bibliotek polskich oraz 1604 niemieckie. Ta dysproporcja budziła niepokój działaczy oświatowych. W 1906 r. i w kolejnych latach rozpoczęli oni reformowanie struktur i form działalności Towarzystwa. Powstał aktywny dwunastoosobowy Zarząd Główny, na czele którego stanęli prezes Karol Sczaniecki i wiceprezes, bibliotekarz główny Stefan Michalski. Nowe władze podjęły szereg przedsięwzięć: utworzenie centralnego biura, nowelizację statutu, wydawanie kwartalnika „Czytelnia Ludowa” (od 1909 r. miesięcznik „Przegląd Oświatowy”), liczne kursy dla bibliotekarzy. Działalność biblioteczną połączono z prowadzeniem szkoleń, wykładów, odczytów i wieców.
Władze pruskie utrudniały działalność czytelni regionalnych. Na przykład ks. Juliusz Pobłocki, dr Paweł Ossowski i ks. Bernard Dembek[23] za zorganizowanie w marcu 1911 r. w Chełmnie zebrania z udziałem 1000 osób stanęli przed sądem i zostali skazani na grzywnę. Ale represje nie wstrzymały prac TCL. W listopadzie 1908 r. w powiecie świeckim powstał pierwszy komitet powiatowy w Prusach Zachodnich. Utworzyli go: ks. Kiedrowski z Topólna (prezes, sekretarz, kasjer), Wojnowski z Kończyc, Drzycimski z Osia, Domaradzki z Przysieka, Różycki ze Świecia, Cyra oraz Dudziński z Drzycimia, Włoszczyński z Lubiewa, Liszkowski z Lipienek, T. Parczewski z Belna. W kwietniu 1911 r. w Nowem rozpoczęła działalność czytelnia czasopism (22 dzienniki, 10 tygodników) i biblioteka. W 1910 r. powiat kartuski jako pierwszy na Pomorzu zastosował system bibliotek ruchomych. Ks. Tadeusz Omańkowski z Parchowa zebrał rozproszone w powiecie książki TCL, zakupił w centrali 640 nowych, po czym przystąpił do zorganizowania sieci bibliotek, tworząc 8 okręgów z pięcioma księgozbiorami w każdym.[24]
W latach poprzedzających wojnę w pracy TCL nastąpiło wyraźne ożywienie, ale nie we wszystkich powiatach.[25] W 1912 r. sekretarz generalny ks. A. Ludwiczak wizytował placówki Towarzystwa na Pomorzu i ocenił ich działalność krytycznie. Po kilku miesiącach sytuacja uległa pewnej poprawie. A. Ludwiczak informował, że „w Prusach Królewskich praca w niektórych powiatach przedstawia się dość korzystnie, w powiatach: toruńskim, świeckim, chełmińskim, kościerskim. Na lepsze tory wkroczył powiat złotowski, grudziądzki, tucholski. Opuszczone są powiaty kaszubskie.”[26]
W powiecie tucholskim intensywnie pracowali dr Karasiewicz (delegat, prezes komitetu) i bankowiec Klemens Rzędkowski. Zakupili aparat projekcyjny do wyświetlania przeźroczy, na wieczornicach obrazami ilustrowali materiał odczytowy. Ta nowa forma działalności budziła bardzo duże zaciekawienie widzów.[27]
O coraz ważniejszej roli działaczy z Pomorza świadczy rosnąca liczba ich przedstawicieli na sejmikach oświatowych. Na pierwszym (1909 r.) wśród 102 delegatów było 8 reprezentantów Pomorza: czterech z powiatu świeckiego, po dwóch z chojnickiego i kościerskiego. W 1910 r. w pracach sejmiku uczestniczyło już 13 delegatów pomorskich z powiatów: chojnickiego, kościerskiego, świeckiego, toruńskiego (miejski i wiejski), złotowskiego. Doktorowi Aleksandrowi Majkowskiemu z Kościerzyny powierzono funkcję wicemarszałka. Bernard Dembek został ławnikiem oraz członkiem Zarządu Głównego, w którym kontynuował pracę do 1930 r.[28]
Na początku XX w. aktywnie działała redakcja poznańskiego kwartalnika „Straż”, propagując polską książkę i rozprowadzając ją przede wszystkim między dzieci ubogich Polaków. W sprawozdaniu z 1908 r. czytamy, że za składki społeczne „ [...] wydział oświatowy wydrukował 100.000 książeczek narodowych i pouczających i bezpłatnie je rozesłał. Dalej rozesłał dotąd również bezpłatnie 10.000 elementarzy, 15.000 egzemplarzy Historii polskiej, 10 tysięcy listowników dla dzieci, wspierał biblioteki i teatry amatorskie”.[29] Działalność kwartalnika „Straż” popierał „Dziennik Bydgoski”, prowadząc akcję „Darmowe elementarze dla ubogich”.[30]
Polska książka i czasopismo były na Krajnie i w przyległych regionach chętnie przyjmowane. Dowodzi tego przykład Koronowa, gdzie na wiecu 12 stycznia 1908 r. delegat Babst zachęcał „[...] do czytania książek i gazet polskich, z których dziś jedynie oświatę i świadomość narodową czerpać możemy. [...] Dowodził na podstawie statystyki, że około 50 osób corocznie przechodzi w Bydgoszczy na protestantyzm i ginie w morzu germańskim dlatego, że dla braku miejscowej gazety czytają blaty niemieckie”.[31] W maju tego samego roku „staraniem całej miejscowej inteligencji z księdzem Trederem na czele”[32]utworzono w Koronowie bibliotekę TCL dysponującą 2 tysiącami polskich książek, a już w czerwcu w prasie bydgoskiej ukazał się apel księdza Tredera o darowanie koronowskiej bibliotece polskich książek, ponieważ księgozbiór okazał się zbyt ubogi.[33]
Grupa organizatorów oświaty ludowej chciała dla ludu literatury głębszej i ambitniejszej, osadzonej w kontekście historycznym, edukującej czytelników. Żywe polemiki ukróciły jednak wydane w latach 1885-1890 wyroki sądowe izb karnych w Kwidzynie, Toruniu, Gdańsku, Stargardzie i Grudziądzu, ograniczające swobodę doboru lektury polskiej dla bibliotek oświatowych.[34]
Ważną rolę w kształtowaniu postaw patriotycznych odegrała na Pomorzu polska prasa. Czasopisma ukazujące się tu przed I wojną światową: „Gazeta Toruńska”, Pielgrzym”, „Gazeta Gdańska”, „Gazeta Grudziądzka”, „Nowa Gazeta”, „Gazeta Chojnicka”, „Gazeta Kościerska”, „Głos Lubawski”, „Gazeta Chełmińska”, „Gazeta Świecka”, „Dziennik Bydgoski” [35] broniły polskiego stanu posiadania i kultury ojczystej, ich redaktorzy stanowili kadrę organizacyjną ruchu narodowego.[36]
Na Krajnę po I rozbiorze przemycano z Gdańska i Torunia egzemplarze „Monitora” oraz „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych”. W II poł. XIX w. zarząd kamieński wprowadził prenumeratę chełmińskiego „Przyjaciela Ludu” i toruńskiego „Gospodarza”. J. Konieczny podaje, że „w zbliżonym chronologicznie okresie sąsiadujący z tym terenem powiat tucholski dysponował toruńskim „Przyjacielem” (41 egzemplarzy), poznańskim „Przyjacielem Ludu” (26 egzemplarzy), pelplińskim „Pielgrzymem” (24 egzemplarze), „Gazetą Toruńską” (6 egzemplarzy), „Dziennikiem Poznańskim” (2 egzemplarze) i czternastoma innymi tytułami wychodzącymi na Pomorzu, Śląsku i w Wielkopolsce, a przeznaczonymi dla wszystkich środowisk społecznych.”[37] Nieco inaczej wyglądała ta statystyka w powiecie wyrzyskim. Tam docierał od 1861 r. „Dziennik Poznański”, a od 1863 r. chełmiński „Nadwiślanin”.[38] Czytano także „Pielgrzyma”, a przede wszystkim „Gazetę Grudziądzką”, adresowaną głównie do ludności wiejskiej, spełniającą rolę praktycznego poradnika gospodarczego, prawnego i politycznego.[39]
W liście czytelnika z Wysokiej, zamieszczonym w 1908 r. w prasie, czytamy: „przeszło 9% [mieszkańców Wysokiej] abonuje polskie gazety; mianowicie „Gazeta Grudziądzka” i „Przewodnik Katolicki” są bardzo rozpowszechnione”.[40]
Tytuły te były popularne również w graniczącej z Krajną Wielkopolsce. Między obu regionami istniały silne związki.
Młodzież, kończąca nakielskie gimnazjum, chętnie podejmowała studia w Poznaniu. Traktem wielkopolskim przywędrowała do Nakła koncepcja „Straży”, zapewne również idea filomacka. Z pewnością miał miejsce przepływ polskiej prasy, spełniającej ważną rolę edukacyjną i wychowawczą. Wspominając dzieciństwo, Stanisław Borowiński z Jarocina opowiadał: „Ciężar i obowiązek nauczania dzieci języka ojczystego w mowie i piśmie przejęli rodzice, rzadko bowiem w którymś z domów polskich nie było elementarza polskiego i polskiej gazety („Dziennika Poznańskiego”, „Kuriera Poznańskiego”, „Orędownika Wielkopolskiego”, Przewodnika Katolickiego” i innych). [...] Musieliśmy w domu przepisywać artykuły z polskich gazet i uczyć się gramatyki z elementarza oraz poprawnego czytania.” [41]
W dobie cenzury polskiej książki prasa przejęła funkcję popularyzowania literatury narodowej i upowszechniania patriotycznych wzorców. Ignacy Górczyński pisał: „I tutaj [...] wkroczyły zwycięsko w szranki matki-Polki, które podjęły bój o dusze młodego pokolenia, wpajając w młode umysły głęboką miłość do ojczyzny [...]. Któremu dziecku matka nie zadawała pytania – i nie uczyła tego wierszyka? Kto ty jesteś? Polak mały... [...]. Duży wpływ na kształtowanie umysłów miały niewątpliwie ukazujące się w odcinkach w prasie takiej jak „Wielkopolanin”, „Postęp”, Orędownik”, powieści Sienkiewicza. Cóż to za ucztę duchową przeżywano codziennie przy warsztatach pracy, gdy nadbiegałem po południu z egzemplarzem „Wielkopolanina”, czytając ojcu, rodzeństwu i czeladzi następny odcinek bohaterskich wyczynów Małego Rycerza czy też Zbyszka z Bogdańca.”[42]
Wśród autorów czytanych na Krajnie Henryk Sienkiewicz zajmował miejsce szczególne. Był on on jednak przede wszystkim liderem obiegu popularnego. Na przykład w lutym 1908 r. ks. prałat Stryjakowski wygłosił w Łabiszynie odczyt o twórczości H. Sienkiewicza, akcentując w niej pierwiastki patriotyczne, ale drugorzędnie traktując walory artystyczne.[43] W podobnym kierunku przebiegało upowszechnienie pisarstwa Sienkiewicza w pismach regionalnych.
W prasie prezentowano również innych autorów funkcjonujących w obiegu popularnym. Jesienią 1909 r. „Dziennik Bydgoski” zamieścił instruktaż dla organizatorów przedstawień i prelekcji. Zalecał dobór sztuk następujących autorów: Anczyca, Przybylskiego, Bałuckiego, Fredry. Przestrzegał, by nie wybierać utworów zbyt trudnych i długich, „bo nużą”.[44]
W tym samym czasie głównymi reprezentantami literackiego obiegu wysokoartystycznego byli Adam Mickiewicz oraz Juliusz Słowacki.
Wysoka ranga Mickiewicza na Pomorzu nie może dziwić. Przecież w Toruniu, w oficynie E. Lambecka wydano pierwszą krajową edycję „Pana Tadeusza”. Również w Toruniu odbył się słynny proces filomatów pomorskich, dla których twórczość Mickiewicza oraz wybrane fragmenty jego biografii były fundamentem ideowym tradycji patriotycznej. Biografia Juliusza Słowackiego była mniej wyrazista, pozyskiwał on czytelników przede wszystkim działalnością literacką. Spis lektur filomackich zawierał co prawda obowiązkowo Marię Stuart, Mazepę, Balladynę, ale mimo to Słowacki przez długie lata pozostawał w cieniu Mickiewicza.
Dla recepcji twórczości Juliusza Słowackiego na Pomorzu i Krajnie szczególnie ważny był rok 1909. Od kwietnia na łamach prasy zaczęły się pojawiać apele o organizowanie obchodów rocznicy urodzin i śmierci poety. Początkowo akcentowano ideową wartość twórczości Słowackiego jako jednego z wieszczów: „Polska miała jednego Tytana, Króla-Ducha, wodza i Pieśniarza, a tym jednym są trzej nasi wieszcze [...]. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki i Zygmunt Krasiński stanowią dziś w pojęciach naszych prawie nierozłączną trójcę jako olbrzymy poezji naszej w epoce romantycznej.”[45]
Słowackiego sytuowano po Mickiewiczu: „Najpopularniejszym [...] był i jest Mickiewicz, którego prochy dawno na Wawelu spoczęły. Mniej zaś zrozumianym za życia był Juliusz Słowacki, który nawet z Mickiewiczem nie mógł się zgodzić [...].”[46] Z biegiem czasu opinia ta ulegała zmianie. Rosła ranga twórczości Słowackiego. Prasa pisała: „Sto lat mija w tym roku od chwili urodzin wielkiego tego poety narodu naszego, a największego mistrza słowa”.[47] „Poezja Słowackiego jest jakoby organowy instrument o bogatych i dźwięcznych tonach [...]. Był [...] Słowacki w pełnym znaczeniu poetą narodowym, był zarazem poetą przyszłości.”[48]
Redaktorzy obszernie relacjonowali obchody rocznicy urodzin Słowackiego w Poznaniu oraz w Krakowie. Apelowali, by podobne imprezy organizować w regionie.[49] Opracowali schemat scenariusza, który zawierał: deklamację wierszy Słowackiego, pieśni patriotyczne, wykład na temat biografii i twórczości poety, inscenizację fragmentu większego dzieła.[50]
Największe uroczystości na Krajnie odbyły się we wrześniu 1909 r. w Górce Klasztornej. Ich opis znajdujemy w „Dzienniku Bydgoskim”: „Niestrudzony wprost w pracy narodowej i społecznej ksiądz Leon Raczkowski [...] urządził w niedzielę w obszernych poklasztornych lokalach w Górce obchód jubileuszowy ku uczczeniu pamięci wieszcza naszego Juliusza Słowackiego. Zaproszonych gości zebrało się najmniej jakie 600 osób i to – prócz 9 księży i kilkunastu obywateli z Łobżenicy i jednego z Nakła – sam lud wiejski i roboczy”.[51] Program zawierał wykład ks. Raczkowskiego o Słowackim, deklamację utworów Ojciec zadżumionych i Testament mój, śpiew chóru.
Organizowanie tak dużych przedsięwzięć nie zawsze było możliwe. Prasa informowała o utrudnieniach ze strony władz i policji. W powiatach bydgoskim, wyrzyskim, szubińskim zakazano zwoływania zebrań publicznych.[52] Poważne problemy mieli organizatorzy obchodów w Wąwelnie.[53] Aby uniknąć utrudnień, prasa zalecała działalność w „kółkach zamkniętych”.[54]
Latem i jesienią 1909 r. prasa bydgoska systematycznie zamieszczała opis obchodów w regionie. 27 sierpnia w Wysokiej odbyły się śpiewy patriotyczne, deklamowano Testament mój, Hymn Boga Rodzica, Hymn legionu litewskiego, odegrano „dwa ustępy z Jana Bieleckiego[55]. Prelekcję o życiu i twórczości Słowackiego przedstawili obywatel ziemski Jerzy Moczyński oraz ksiądz Skrzypiński z Krostkowa. Uroczystość zakończono „ślicznym żywym obrazem”.[56] 29 sierpnia w Kruszwicy członkowie Towarzystwa Śpiewu deklamowali wiersze Słowackiego i odegrali trzeci akt Kordiana, a prezes Towarzystwa Przemysłowego Pomianowski wygłosił odczyt o twórczości poety.[57] Komitet obchodów w Żninie stanowili: ksiądz Jasiński, Grützmacher, E. Bykowski, A. Nowicki, T. Lapis, J. Janicki, A. Nowicki, W. Mełka, W. Strzyżewski. Program obchodów 5 września zawierał: mszę świętą, śpiewy patriotyczne, deklamację Bieleckiego i Dumy o Wacławie Rzewuskim, odczyt o Słowackim.[58] 8 września B. Domiński wygłosił wykład o twórczości Słowackiego dla członków Towarzystwa Ludowego w Lubiewie. 6 sierpnia odbyły się okazałe obchody w Gniewkowie: ksiądz dziekan Haupa zaprezentował obszerną prelekcję, recytowano Do pracy oraz Smutno mi, Boże.[59] 17 września w Górce Klasztornej miały miejsce wspomniane już największe obchody krajeńskie.
Informacje o zorganizowanych obchodach urodzin J. Słowackiego w prasie bydgoskiej zamieszczały jedynie najprężniejsze ośrodki polskie. Obecnie nie można już odtworzyć uroczystości organizowanych przez „towarzystwa zamknięte” – działające w formule konspiracji. Zgromadzony materiał pozwala jednak na wysnucie następujących wniosków:
1. Obchody rocznicy urodzin i śmierci Słowackiego stały się doskonałym pretekstem dla upowszechnienia jego twórczości.
2. Na Krajnie Słowackiego traktowano jako wieszcza, lecz przede wszystkim jako mistrza słowa. Dla Krajan poezja wieszcza była trudna, lecz chętnie podjęli oni wysiłek, by poezję tę poznać, zrozumieć, prezentować. Szybko dostrzegli jej fundamentalne walory patriotyczne, uniwersalne i artystyczne.
W 1909 r. i w następnych latach twórczość Juliusza Słowackiego przekroczyła granice obiegu wysokoartystycznego i trafiła pod strzechy. Od tej pory odgrywała coraz ważniejszą ważną rolę w procesie konsolidacji, edukacji i uaktywnienia całego środowiska polskiego na Krajnie.
* * *
Przytoczone fakty dowodzą, że w drugiej połowie XIX w. społeczność polska na Krajnie powołała do życia i udoskonaliła działalność sieci dostępu do literatury polskiej. Początkowo rolę tę spełniały licznie tworzone biblioteki lokalne, w późniejszym okresie – polska prasa. Na Krajnie zaistniało polskie życie literackie rozumiane w szerszym zakresie, charakteryzujące się następującymi cechami:
Krajna – podobnie jak wiele innych ośrodków w tym okresie – jeszcze nie wytwarzała własnych tekstów, lecz zbudowała funkcjonalny i działający regularnie system polskich obiegów literackich.
Na terenie regionu podjęły działalność „wyspecjalizowane” literacko instytucje polskie. Działały planowo i realizowały jednolitą politykę ideową oraz wdrażały program edukacji czytelniczej.
W regionie funkcjonowały przede wszystkim obiegi wysokoartystyczny oraz popularny. Każdy z nich spełniał określoną funkcję, był przeznaczony dla określonego czytelnika. Obieg popularny pełnił rolę popularyzatorską oraz stanowił podstawowy etap edukacji czytelniczej. Obieg wysokoartystyczny był niejako ukoronowaniem świadomości czytelniczej, dowodem wysokiej wiedzy literackiej.[60]
Rosła społeczna kompetencja literacka. Pewna liczba odbiorców obiegu popularnego z czasem sięgała po utwór z obiegu wysokoartystycznego.
Zaistniał proces ewolucji poziomu odbioru dzieła literackiego. Odbiór polskiego dzieła literackiego w rozumieniu podstawowym rozumiany był jako identyfikacja z ideą narodową. Z czasem jednak rosła rola walorów artystycznych utworu w kategoriach jego struktury i kompozycji.
[1] Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:] Dzieje Sępólna i okolic, op. cit., s. 110.
[4] W XVIII wieku biblioteka parafialna i szkolna w Mroczy liczyła 51 tomów. Spis książek zawierał dzieła takie jak: Biblia Latina, Komentarz do listów św. Pawła Apostoła, Komentarz Biblii ks. Piotra Skargi, Biblia po polsku Jakuba Wujka, Rozmowy Karola Wielkiego, Święci patronowie Polski, Skarb modlitw, Historia Aleksandra Wielkiego: Kałas J., „Kronika parafii Mrocza, [w]: „Wiadomości Krajeńskie, nr 12 z 21 marca 1997.
[5] Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:]: Dzieje Sępólna i okolic, op. cit., s. 107.
[6] Jędrzejowska A., Pelczarowa M., Polskie piśmiennictwo w gdańskich oficynach drukarskich (XVI-XVIII w.), [w:] Pomorze nowożytne, praca zbiorowa pod red. G. Labudy i S. Hoszowskiego, Warszawa 1959, s. 142. Mrongowiusz, lektor języka polskiego w Gdańsku, chętnie propagował literaturę polską. J. Konieczny i Z. Mrozek podkreślają jego zasługi: „tradycja przekazała wiadomość o szczególnym kulcie Mrongowiusza dla Kochanowskiego oraz znajomość dzieł Krasickiego, Bohomolca, Zabłockiego, Niemcewicza, Karpińskiego”: Konieczny. J., Mrozek Z., Obraz literatury polskiej na Kujawach i Pomorzu Gdańskim w dobie zaborów, op. cit., s. 163.
[7] Sławińska E., Kulturotwórcza rola Towarzystwa Czytelni Ludowych na Pomorzu Gdańskim (1880-1939), Wydawnictwo Uczelniane WSP w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1989, s. 15.
[9] Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:]: Dzieje Sępólna i okolic, op. cit., s. 117.
[10] Mietz A., Pakulski J., Łobżenica, portret miasta i okolicy, op. cit., s. 237, także: Jakóbczyk W., Wielkopolskie kółka rolnicze 1866-1939, Poznań 1982.
[11] Sławińska E., Kulturotwórcza rola Towarzystwa Czytelni Ludowych na Pomorzu Gdańskim (1880-1939), op. cit., s. 17.
[13] W 1904 r. składki z Prus Zachodnich stanowiły 8% budżetu TCL. Ogółem w Prusach Zachodnich do 1900 r. założono 385 bibliotek.
[14] Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:] Dzieje Sępólna i powiatu, op. cit., s. 117.
[15] Pawluczuk Z., Powiat sępoleński w latach 1920-1939, [w:] Dzieje Sępólna i powiatu, op. cit., s. 159.
[17] Konieczny J., Z problemów życia literackiego na obszarze zaboru pruskiego w XIX i XX wieku. Studia i szkice, Bydgoszcz 1993, s. 138.
[19] Wierzchowski Sz., Elity polskiego ruchu narodowego w Poznańskiem i w Prusach Zachodnich w latach 1850-1914, Toruń 1992, s. 32.
[21] Sławińska E., Kulturotwórcza rola Towarzystwa Czytelni Ludowych na Pomorzu Gdańskim (1880-1939), op. cit., s. 27.
[23] Ks. Dembek prowadził aktywną działalność przez wiele lat. W latach 1910-1918 był prezesem komitetu toruńskiego, jako przedstawiciel komitetów pomorskich w Zarządzie Głównym inspirował oraz organizował wiele przedsięwzięć na terenie całej dzielnicy.
[24] Sławińska E., Kulturotwórcza rola Towarzystwa Czytelni Ludowych na Pomorzu Gdańskim (1880-1939), op. cit., s. 37.
[26] Sławińska E., Kulturotwórcza rola Towarzystwa Czytelni Ludowych na Pomorzu Gdańskim (1880-1939), op. cit., s. 41.
[28] Oprócz placówek TCL na Krajnie działały inne biblioteki polskie. W 1836 r. w Nakle powstała biblioteka dekanalna. Włączono do niej księgozbiór zlikwidowanej biblioteki poklasztornej. Od 1849 r. istniała zawierająca początkowo 127 dzieł polskiej kultury polska biblioteki gimnazjalna w Chojnicach. W 1906 roku w Nakle utworzono „Czytelnię dla kobiet”. Własną biblioteczkę miało także nakielskie Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej. W 1908 r. powstała biblioteka polska w Koronowie.
[34] Na zakazanej liście znalazły się utwory, „które zawierały treści historyczne i łatwe do odczytania aluzje do aktualnej sytuacji Polaków w Prusach”: Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:] Dzieje Sępólna i powiatu, op. cit., s. 119.
[35] Jeden ze współpracowników „Dziennika Bydgoskiego”, Jan Cywiński, mieszkający w Bydgoszczy znany działacz polskich organizacji, pochodził z Krajny - urodził się 12.11.1873 r. w Witosławiu: Podgóreczny J., Niepospolici ludzie Kujaw i Pomorza, op. cit., s. 61.
[36] Michalski R., Systemy wartości na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1870-1939, 1945-1980, Toruń 1998, s. 10.
[37] Konieczny J., Kultura polska wśród mieszkańców Sępólna i jego okolic w dobie zaboru, [w:] Dzieje Sępólna i powiatu, op. cit., s. 118.
[38] Mantaj M., Społeczeństwo powiatu wyrzyskiego a powstanie styczniowe w świetle literatury historycznej i niektórych archiwaliów, op. cit., s. 31.
[39] Turowski S., [w:] Okres zaboru pruskiego 1772-1920 r., [w:] Mrocza. Z dziejów miasta i gminy, op. cit., s. 81.
[41] Borowiński S., Utworzenie pierwszego oddziału powstańców wielkopolskich w garnizonie jarocińskim, [w:] Wspomnienia powstańców wielkopolskich, op. cit., s. 31.
[42] Górczyński I., Kartki z życia powstańca wielkopolskiego, [w:] Wspomienia powstańców wielkopolskich, op. cit., s. 68.
[49] „Dziennik Bydgoski”, nr 183, 15 sierpnia 1909 r.: Hasło obchodów brzmiało: „W całym zaborze pruskim niech zabrzmi chór: Hołd cieniom Juliusza”.
[60] W realiach zaboru obieg brukowy również pełnił funkcję edukacyjną – chociaż w bardzo ograniczonym zakresie. W wielu rodzinach, ze względu na problemy materialne czy trudności z dostępem do innych wydawnictw, polski kalendarz czy poradnik spełniał rolę elementarza i podręcznika językowego. W wydawnictwach tego typu redaktorzy również przemycali treści patriotyczne.