Wiersze:
Joanna Gładykowska-Rosińska link
Krystyna Misterkiewicz link
Krzysztof Graboń link
Romuald Rosiński link
 

Literatura Krajny po II wojnie  światowej

  Na początku lat osiemdziesiątych XX w. pojawiły się krajeńskie publikacje literackie. Swoją prozę – po prawie 50 latach milczenia – zaprezentował Michał Mędlewsk. W 1980 r. Wydawnictwo Poznańskie wydało jego powieść Ściana gniewu, a w 1985 r. – Stacjonatę. W 1983 r. Zygmunt Przybyłowski opublikował swój pierwszy tomik poetycki Ślady słów. Poezja i plastyka, a w połowie lat osiemdziesiątych – Puszczę Białą. W 1989 r. M. Mędlewski w warszawskim wydawnictwie „Epoka” ogłosił drukiem zbiór opowiadań Ogień z nieba. Lata dziewięćdziesiąte przyniosły kolejne publikacje historyczne i literackie. (link do artykułu)

 Prasa krajeńska po 1990 r.
   Na początku lat dziewięćdziesiątych odrodziła się prasa krajeńska. Jako pierwsze ukazały się „Wiadomości Nakielskie” oraz „Gazeta Nakielska”. W 1991 r. pojawiły się „Wiadomości Krajeńskie”, w kolejnych latach – tygodniki „Życie Nakła”, „Tygodnik Nakielski”, „Czas Nakła”, „Echo Wyrzyska”. U schyłku lat dziewięćdziesiątych rozpoczął żywot „Nakielski Powiat”. W 1998 r. Krajeńskie Stowarzyszenie Kulturalnie z siedzibą w Więcborku podjęło wydawanie pisma kulturalno-literackiego „Pobocza”.
Powstanie niezależnej prasy regionalnej na Krajnie na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. wynikło z przemian politycznych w kraju. Lokalna społeczność mogła swobodnie zaprezentować swoje poglądy i opinie. (link do artykułu)

Polska prasa i książka na Krajnie w XIX w.

 W drugiej połowie XIX w. społeczność polska na Krajnie powołała do życia i udoskonaliła działalność sieci dostępu do literatury polskiej. Początkowo rolę tę spełniały licznie tworzone biblioteki lokalne, w późniejszym okresie – polska prasa. Na Krajnie zaistniało polskie życie literackie rozumiane w szerszym zakresie, charakteryzujące się następującymi cechami:
- Krajna – podobnie jak wiele innych ośrodków w tym okresie – jeszcze nie wytwarzała własnych tekstów, lecz zbudowała funkcjonalny i działający regularnie system polskich obiegów literackich.
- Na terenie regionu podjęły działalność „wyspecjalizowane” literacko instytucje polskie. Działały planowo i realizowały  jednolitą politykę ideową oraz wdrażały program edukacji czytelniczej.
- W regionie funkcjonowały przede wszystkim obiegi wysokoartystyczny oraz popularny. Każdy z nich spełniał określoną funkcję, był przeznaczony dla określonego czytelnika. Obieg popularny pełnił rolę popularyzatorską oraz stanowił podstawowy etap edukacji czytelniczej. Obieg wysokoartystyczny był niejako ukoronowaniem świadomości czytelniczej, dowodem wysokiej wiedzy literackiej.
 Rosła społeczna kompetencja literacka. Pewna liczba odbiorców obiegu popularnego z czasem sięgała po utwór z obiegu wysokoartystycznego.
 Zaistniał proces ewolucji poziomu odbioru dzieła literackiego. Odbiór polskiego dzieła literackiego w rozumieniu podstawowym rozumiany był jako identyfikacja z ideą narodową. Z czasem jednak rosła rola walorów artystycznych utworu w kategoriach jego struktury i kompozycji.
(link do artykułu)
 
Filomaci krajeńscy

Ruch filomacki zaistniał także na Krajnie, przede wszystkim w Gimnazjum w Nakle. W 1920 r. prezes nakielskiego koła TTZ z 1910 r., Franciszek Pałżewicz, przekazał akta TTZ pierwszemu polskiemu dyrektorowi nakielskiego gimnazjum, Janowi Augustyńskiemu. Dokumenty te, obejmujące okres od 1910 do 1916 r.,  jedynie w ograniczonym zakresie oddały obraz działalności krajeńskich filomatów, bowiem prowadzili oni pracę związkową w głębokiej konspiracji. J. Znaniecka pisze: „Nie sporządzano [...] żadnych wykazów, nie prowadzono dokumentacji, nie wolno było utrwalać niczego na papierze. Dlatego nawet w tradycji nie zachowały się nazwiska założycieli Towarzystwa”.
Koło nakielskie powstało w drugiej połowie XIX w., mniej więcej w tym samym czasie co koła w Bydgoszczy, Gnieźnie, Inowrocławiu, Kcyni.  W latach dziewięćdziesiątych przyjęło imię Adama Mickiewicza. Wraz z kołami z Białogardu, Brodnicy, Bydgoszczy, Chełmna, Chojnic, Gniezna, Krotoszyna, Leszna, Ostrowa Wielkopolskiego, Poznania, Rogoźna, Śremu, Wągrowca, Torunia tworzyło „Czerwoną Różę”. Wśród najaktywniejszych działaczy byli Dettloff Szczęsny (jeden z inicjatorów i prezes Koła w 1896 r., delegat „Czerwonej Róży” na gimnazja okręgu północnego), Bolesław Szulczewski (prezes „Czerwonej Róży” w ostatnich latach XIX w.), Bronisław Szulczewski (członek „Czerwonej Róży”).  Prawdopodobnie w 1901 r. nakielskie Koło Samokształceniowe im. Adama Mickiewicza przekształciło się w koło Towarzystwa Tomasza Zana.  (link do artykułu)

 

 
Antologia poezji krajeńskiej do 2010 r. (link)


Michał Mędlewski
Leśny pacierz

Zaspane słońce ciepłem gładzi drzewa
na scenę wchodzą pierwsze ptaki chóru
zielone śierki współczują modrzewiom
brzozy odmawiają poranne pacierze
wiosna z wypiekami na sosnowej twarzy
wraca przez paprocie z nocy świętojańskiej
w bukowym przestworzu mgła siwa
się snuje
konwalie dzwonią na mszę leśnych ptaków


Zygmut Przybyłowski
Rapsodia plebejska

 Na jeziorach
świt zapalił krasne zorze
płoną wody
w drobne skiby
złotym pługiem wiatr je orze
tataraków dzwonią miecze
mgła się kłębi
i leniwa chmurą wlecze
w zorzach lata
w mgłach jesieni


Paweł Szydeł
Poeci

późną jesienią przez słomkę
wypijamy resztki żalu
bo nie wystarczyły siły
bo zapomnieliśmy pogrzebać tęsknoty
pod piecem wygrzewamy swoje
troski i nigdy nie zapisane
wiersze
jesienią pod gruby sweter
chowamy strach
w głębokim fotelu
umierają w nas poeci
zapadamy w sen
zapominając nawet
dołożyć drew do ognia


Alina Rzepecka

 * * *

odnalazłam
swoje zielone wiersze
poczułam smak
niedojrzałych słów

zrozumiałam

że nic się nie zmieniło

teraz

bez żalu
będę kupować nowe kalendarze


Małgorzata Szweda

* * *
Przychodzisz
tajemniczym porankiem
o zielonych oczach
co łasi się leniwą pieszczotą
zmysłowy zapach
wdziera się w rozognione ciało -
spopiela dotyk
Przychodzisz
z orchideą snu
w ramionach



Walka o utrzymanie języka polskiego

    Fundamentalne znaczenie miało trwanie polskich mieszkańców Krajny przy języku ojczystym. Wprowadzenie nauczania religii w  przymusowym języku niemieckim spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem przeważającej części środowiska polskiego. 18 grudnia 1887 r. w Łobżenicy odbył się wiec protestacyjny w obronie języka polskiego. Głównym organizatorem był Marian Seyda. W styczniu 1888 roku do podobnych wystąpień doszło na terenie całej Krajny, w Wielkopolsce i na Pomorzu. 20 stycznia 1888 r. Koło Polskie w Berlinie wniosło interpelację poselską. Jednak zasadnicze postulaty społeczności polskiej zostały zignorowane przez władze pruskie. Drobne ustępstwa władz oświatowych – wyrażona w 1891 r. zgoda na prywatne nauczanie języka polskiego i wprowadzenie w 1894 r. języka polskiego w wymiarze 2 godzin tygodniowo jako przedmiotu nadobowiązkowego[ – nie spełniły oczekiwań Polaków.
    20 maja 1901 r. w Wielkopolsce wybuchł strajk szkolny. Na Pomorzu sporadyczne wystąpienia miały miejsce w 1905 r., początkowo w Starogardzie, we wsi Osieczyny w powiecie starogardzkim, w kaszubskich Rątach. We wrześniu i w następnych miesiącach odbyły się masowe wiece we wszystkich większych miejscowościach pomorskich, między innymi: w Pelplinie, Grudziądzu, Toruniu, Czersku, Starogardzie, Świeciu, Chełmnie, Tucholi, Lalkowach, Nieżywięciu, Lisewie, Golubiu. Na wiecu pelplińskim uchwalono wysłanie petycji w obronie języka polskiego do Episkopatu, do Rzymu i do władz regencji. Na wiecu w Grudziądzu 10 października 1906 r. przyjęto rezolucję: „My [...], ojcowie rodzin katolicko-polskich, protestujemy przeciwko narzucaniu dzieciom naszym w nauce religii niezrozumiałego niemieckiego wykładu [...], upraszamy wysoką władzę duchowną, aby raczyła przeszkodzić nadużywaniu religii do germanizacji, a więc do celów politycznych.” (link do artykułu)


W dymach pożogi Tadeusza Samselskiego
 jako epopeja krajeńska

   W wydanej w 1995 r. powieści W dymach pożogi Tadeusz Samselski zamierzał jak najwierniej oddać realia okupacji hitlerowskiej. We wstępie pisał: „Szanowny Czytelniku (...). Masz przed sobą powieść historyczną, w której tłem fabuły jest druga wojna światowa, a więc lata 1939-1945. Nie jest ta powieść arcydziełem literackim, ale utworem napisanym solidnie. Wprowadzi Cię w atmosferę tamtych dni, zmusi do uważnego śledzenia losów bohaterów fabuły i zapozna z wieloma faktami historycznymi. Napisana jest według dewizy: „Bawiąc - nie kłamać, ucząc - nie nudzić”. Ma także inne walory. Pisana jest z autopsji. Większość występujących tu postaci istniała naprawdę i przeżywała takie lub podobne przygody.”  
   Akcja powieści rozpoczyna się w podbydgoskiej wsi, gdzieś między Trzemiętowem a Mroczą. Żyjąca tu chłopska rodzina Dolatów - jak cała społeczność - z dnia na dzień zostaje ogarnięta wirem wydarzeń wojennych. Rusza w tragiczną „daleką ucieczkę poza teren wojny”, do krewnych w powiecie toruńskim - odświętnie ubrana, z dobytkiem na wozie o drewnianych kołach, gnając za wozem krowy i martwiąc się, czy na całą tę zawieruchę starczy mąki w worku, bo przecież „miesiąc, albo dwa i po wojnie”. (link do artykułuj)







Literatura Krajny między wojnami.

  Cechą krajeńskiego życia kulturalnego okresu międzywojennego był równoległy rozwój rozwój dwóch podstawowych obiegów literackich: wysokoartystycznego oraz popularnego. Twórczość obiegu wysokoartystycznego stała się fundamentem obrazu kultury polskiej i przypisano jej ważne funkcje ideologiczno - wychowawcze. Odwoływano się do niej przede wszystkim w trakcie celebrowania ważnych rocznic narodowych lub literackich. Obok rozwinął się silny obieg popularny, służący przede wszystkim rozrywce, rzadziej traktowany jako wyraz znużenia literaturą „z przesłaniem”.

   Zaistnienie literatury masowej na Krajnie dowodzi, że książka polska trafiła do wszystkich środowisk, co potwierdza skuteczność działania systemu edukacyjnego oraz promotorów czytelnictwa. Trzeba bowiem pamiętać, że po książkę tę sięgały pokolenia, które w swojej niedalekiej przeszłości podlegały intensywnej germanizacji.

  Krajeńskie dwudziestolecie międzywojenne zapoczątkowane została czynem zbrojnym oraz spontaniczną budową polskich struktur państwowych.Następnie stworzono system oświaty. Działania te zakończyły się sukcesem, ponieważ jeszcze w trakcie zaborów społeczność polska wykształciła kadry zdolne podźwignąć ciężar budowy kraju. W następnych latach, dzięki pracy licznych organizacji, towarzystw i instytucji, dojrzały warunki do zaistnienia na Krajnie życia literackiego. W pierwszej dekadzie XX stulecia Krajanie musieli jeszcze walczyć o prawo używania języka ojczystego, a już kilka lat później zaczęli wydawać polską prasę z ambicjami literackimi.  (link do artykułu)


Społeczeństwo Krajny pod zaborem

W dobie zaborów struktura ludności Krajny uległa zasadniczej zmianie. Bezpośrednio w okresie przedrozbiorowym oraz w pierwszych latach zaborów zdecydowanie polski charakter miały Nakło (mieszkało tu ok. 80% Polaków), Mrocza (ponad 90% Polaków) i Kamień (ok. 80%). W Więcborku Polacy stanowili połowę liczby mieszkańców, a w Sępólnie ok. 25%. W Łobżenicy trzy grupy narodowościowe (Polacy, Niemcy, Żydzi) były mniej więcej tak samo liczne.
W XIX w., w wyniku prowadzonej przez władze pruskie akcji kolonizacyjnej i germanizacyjnej, wzrosła liczba ludności niemieckiej. Na przełomie XIX i XX stulecia ludność niemiecka przeważała liczebnie w Sępólnie, Więcborku i Nakle. W Łobżenicy oraz w Mroczy liczby Polaków i Niemców były zbliżone. W Kamieniu Niemcy stanowili niespełna 9% ogólnej liczby mieszkańców.  (link do artykułu)


Towarzystwa polskie na Krajnie w XIX w.

   Po 1891 r. ruch amatorski rozwinął się  na całym Pomorzu, objął swym oddziaływaniem blisko siedemdziesiąt pięć miejscowości, w których zaprezentowano około 480 programów.
 „Dziennik Bydgoski” w 1908 r. informował o imprezie teatralnej w Zabartowie: „Na samych kresach Księstwa, w Krajnie, w wiosce położonej między posiadłościami komisji kolonizacyjnej, duch narodowy polski coraz bardziej się dźwiga. Otóż staraniem grona obywateli tutejszych i kilku członków Towarzystwa  Młodzieży Polsko-Katolickiej odbędzie się  tutaj w niedzielę 16 [lutego] przedstawienie amatorskie na tutejszej sali parafialnej. Odegrane będą Bursztyny Kasi.”   
  Centrum polskości w Nakle był hotel „Keiserhof”, należący początkowo do nakielanina Rakowskiego, a później do kupca Bukowskiego ze Żnina. Hotel ten jako miejsce spotkań i zebrań obrały sobie nakielski Sokół oraz  inne polskie organizacje i stowarzyszenia: Towarzystwo „Straż”, Czytelnia dla Kobiet, Stowarzyszenie Pań pod wezwaniem św. Wincentego à Paulo, Towarzystwo Przemysłowe i Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej.
 „Sokół” organizował liczne imprezy. O jednej z nich – ze stycznia 1910 r. – prasa pisała: „Niedzielny wieczór naszego Sokoła udał się świetnie. Nie tylko przedstawienie było doskonałe i podobało się ogólnie, ale przede wszystkim wywołało ogólny zapał pojawienie się sokolic bydgoskich, które swymi pięknymi kostiumami – no i urodą – całą salę okrasiły.”  W marcu 1910 r. „nakielscy sokoli wystawili krotochwilę Stary piechur i jego huzar, przy czym program ten wzbogacony był monologiem oraz czardaszem w wykonaniu tancerzy-amatorów”.  (link do artykułu)
 
Michał Mędlewski, Ściana gniewu

   Spośród utworów Mędlewskiego największy rozgłos zdobyła powieść "Ściana gniewu". Była fabularyzowanym zapisem autentycznych wydarzeń wojennych na Krajnie. Prasa szybko dostrzegła ciężar faktograficzny utworu: "Ziemia wyrzyska (...) posiada wiele miejsc straceń i mordów dokonanych w 1939 r. (...) Miejscowi faszyści realizowali swoją politykę eksterminacji wobec Polaków zamieszkałych na tym terenie (...) Doczekaliśmy się wreszcie książki, która w swej treści zawiera prawdę o tamtych  tragicznych wydarzeniach."
   Podkreślano, iż "walorem tej pozycji (...) jest fakt, że ukazuje ona wiernie wydarzenia w regionie nadnoteckim, w okolicach Nakła i Wyrzyska, a więc na ziemiach niezbyt dotąd przez pisarzy penetrowanych. Jako mieszkaniec Wyrzyska i uczestnik kampanii wrześniowej uznał Michał Mędlewski za swój obowiązek przypomnienie tamtych trudnych dni, gehenny miejscowej ludności.   (link do artykułuj)


Paweł Szydeł, Złorzeczę prawu ciążenia, „Pobocza”,
Więcbork 2005 r(materiał archiwalny i proroczy)
     
   Tomik  Złorzeczę prawu ciążenia zapoczątkował nowy etap twórczości Pawła Szydła. Dotychczas Szydeł dał się poznać jako poeta zbuntowany, podejmujący liczne wędrówki, by znaleźć swoją Arkadię. W wydanym w 2000 r. tomiku Niebo nie dla nieobecnego wyrażał  sprzeciw wobec własnej rzeczywistości:

"(...) oto ja
stoję tu przed wami
i przyglądam się
z tym ironicznym uśmiechem
przyklejonym do twarzy
od lat
z tą samą drwiną
w głosie
kopniaki rozdaję bolesne"
[Sekunda sekundę goni]

Zapowiadał ucieczkę:

„jeszcze raz na
skraj nieobecności
powędruję”
[Bunt]

Ale już wówczas – intuicyjnie - wybrał cel tej dalekiej podróży:

„chciałoby się
ale nie można w jednej chwili
odlecieć
stąd do dawnego”
[Chciałoby się]


   Mądry poeta szybko wyrasta z szat krojonych przez racjonalistów, empirystów i cyklistów, Już w 2005 r. tomikiem Złorzeczę prawu ciążenia Szydeł udowodnił, że wędrówka w czasie jednak jest możliwa. Zrobił to po prostu: stworzył pełen życia,  bogaty obraz świata swojej młodości - obraz trójwymiarowy,  sformatowany w poetyckiej technice 3D:  teksty budującego filozoficzne uogólnienia narratora przeplatają się z relacjami chłopca sprzed kilkunastu lat oraz współczesnego podmiotu lirycznego. Poezja Szydła jest głosem pokolenia. Pisze Szydeł:

„W sześćdziesiątym ósmym
ojciec znowu wieczorami
słuchał szumów radia
fal zza oceanu
i kręcił głową (...)”
[W sześćdziesiątym ósmym...]

Relacjonuje:

„krótko przed studniówką
ulicami naszego miasteczka
znowu jechały czołgi”
[W osiemdziesiątym pierwszym]

Podaje skutek działań totalitarnej władzy:

„ białą olejną farbą
napisałem na ścianie
swj pierwszy wyraz protestu”
[W osiemdziesiątym pierwszym]

Z tymi relacjami wyraziście kontrastują wspomnienia pierwszych dziecięcych i młodzieńczych doświadczeń, odkrywania najbliższego i dalszego świata:

„z góry za Rytlownią
widać było horyzont

tam po drugiej stronie jeziora
czekała nasza wyspa skarbów”
[Nasz Nemeczek]


Pełne realizmu – niczym wyrwane snopem światła z mroku – są sceny  z ówczesnego życia dorosłych: rodziny, sąsiadów, obcych - mieszkańców tej samej małej ojczyzny.
Ta wielowątkowość kompozycji tomiku tworzy niepowtarzalną atmosferę, silny kontakt emocjonalny Czytelnika ze światem przedstawionym. Związek ten wzmacniają wiersze refleksyjne, którymi Szydeł wyjaśnia genezę i cel nowej wędówki:

„jeszcze tylko tutaj łowię
ciszę; o świtaniu
myśli; znów wypływam w rejs (...)
by z powodzi słów
wydobyć zatopiony w tych wodach
sens
którego nie zaznaczono
na żadnej mapie”
[Jezioro Będgoskie]

Trzeba podkreślić fragment o sensie w powodzi słów. Szydeł bardzo uważnie używa słowa. Pisze pozornie prostym językiem, z rzadka – dla wyrazistości – budując metaforę. Chętniej posługuje się symbolem. Zresztą do rangi symbolu i metafory chętnie podnosi cały wiersz. Warto tu zacytować w całości  – moim zdaniem – najlepszy warsztatowo utwór „Nie potrafię już”:

„nie potrafię już
wzniecać ognia
zaledwie o jeden stopień
udaje się podnieść temperaturę
w tym domu

a i to z wielkim trudem
i na krótko

tęcza nad nami
zwiastujaca dobrą pogodę
bledziutka
prawie niewidoczna”  

Pozostaje pytaniem, czy Szydeł dalej powędruje w tym kierunku. Co prawda, potwierdzeniem tej tezy może być jeden z ostatnio opublikowanych wierszy:

„sobota - ostatni dzień tygodnia lub przedostatni jak uważają wydawcy kalendarzy
znowu idę na własnych nogach
szosą którą o dziwo nie jadą żadne samochody, motocykle, ani nawet furmanki
tylko jeden staruszek na rowerze wyprzedza mnie o jakieś pół wieku
ładny dziś dzień - mówi
ładny dzień dobry - odpowiadam
dalej przez stary bukowy las
pod stopami słychać szelest żółtych i brązowych liści i tylko nieliczne
trzymają się mocno zanim
jak inne niepostrzeżenie dosięgną piachu
teraz nad jeziorem gdzie zamilkły już głosy kąpiących się dziewcząt
poważne rozmowy
i nawet mgła ponad wodą jakaś inna
wreszcie docieram do miasteczka
w plecaku niosę kilka nie przeczytanych jeszcze książek
i przynajmniej jedną nie napisaną”

Ale tylko niepoprawny optymista może stwierdzić, że Szydeł jaki jest – każdy widzi. Wiadomo, że z Szydłem nigdy nic nie wiadomo. A historia literatury zapewne zapisze go jako najwybitniejszego poetę Krajny.


Sto lat dojrzewania do samotności -
szkic o twórczości Zygmunta Przybyłowskiego

  Twórczość Przybyłowskiego może być kluczem do zrozumienia mentalności Polaka XX wieku: jego rozdarcia między bezgraniczną miłością ojczyzny a buntem przeciw niej, tułaniem się po  bezdrożach niewolnictwa, martyrologii, stalinizmu i małej stabilizacji. Wyjaśnia, dlaczego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy: zdeformowani przez wojny światowe, życie w obliczu zagłady, doświadczeni totalną indoktrynacją i ubóstwem- a jednocześnie wolni, stale pełni nadziei na lepsze jutro. Niepoprawni optymiści. Szaleńcy Europy czy egzystencjalni realiści? (link do artykułu)



 


Linki do artykułów

Piśmiennictwo Krajny po II wojnie św.

Lokalna prasa krajeńska po II wojnie św.

Literatura Krajny między wojnami

Prasa Krajny między wojnami

Wybór poezji krajeńskiej do 2010 r.

Społeczność Krajny między wojnami

Straty kultury polskiej w okresie II wojny św. 

Polska książka i prasa na Krajnie w XIX w.

Filomaci krajeńscy

Towarzystwa polskie na Krajnie w XIX w.

Walka o utrzymanie języka polskiego

Społeczeństwo Krajny w okresie zaboru

Bibliografia podstawowa

Powstańcy styczniowi z Krajny

Statuty filomatów pomorskich

Podręczniki używane przez Polaków do tajnego samokształcenia

Towarzystwa Ludowe i Śpiewacze w Sępólnie Krajeńskim, 1912 r.

Promotorzy kultury polskiej w dwudziestoleciu

Nauczyciele polscy na Krajnie w dwudziestoleciu (bez Gimnazjum (Liceum) - Nakło nad Notecią

Nauczyciele Gimnazjum (Liceum) w Nakle nad Notecią  

Działacze polityczni na Krajnie w dwudziestoleciu

Znani działacze harcerscy na Krajnie w dwudziestoleciu

Znani działacze "Sokoła" na Krajnie w dwudziestoleciu

Znani działacze Towarzystwa Czytelni Ludowych na Krajnie 

Najważniejsze organizacje niemieckie w dwudziestoleciu

Lokalna prasa niemiecka na Krajnie w dwudziestoleciu

Miejsca kaźni Polaków na Krajnie w czasie II wojny św.

Martyrologia duchowieństwa krajeńskiego - II wojna św.

Martyrologia nauczycieli, urzędników, działaczy społecznych

Bibliografia krajeńskich wydawnictwo książkowych

Publikacje literackie autorów krajeńskich

Publikacje nt. życia literackiego na Krajnie

Obrona i upowszechnianie kultury polskiej na Krajnie




O autorze

Romuald Rosiński:

  • Wołanie przez wiatr,
  • Mam tak mało czasu.
  • Dzieje polskiej kultury literackiej na Krajnie w XI Xi XX w.,
  • Mrocza po 1990 r., w: Monografia miasta i gminy, praca zbiorowa  pod red. Sławomira Łanieckiego,
  • Wiek oświaty w Gminie Mrocza,
Wieloletni redaktor naczelny krajeńskiego kwartalnika literackiego "Obok", wyd.  Krajeńskie Stowarzyszenie Kulturalne - prezes Adam Ostrowski.
Recenzent tomików:
  •  Małgorzaty Szwedy,
  • Krzysztofa Grabonia,
  • Wiesławy Kluszczyńskiej,
  • Jacka Grabowskiego,
  • Alicji Koprowskiej.
Laureat Konkursu Poetyckiego im. Jana Krzewniaka, laureat Konkursu Literackiego "Głosu Nauczycielskiego".




Romuald Rosiński, Dzieje polskiej kultury na Krajnie w XIX i XX w., Bydgoszcz 2010 r.




Mój inspirator, promotor i mentor prof. Jerzy Konieczny.


Inspiracja i  wsparcie w realizacji projektu:



Adam Ostrowski, prezes Krajeńskiego Stowarzyszenia Kulturalnego,
organizator Międzynarodowych Literackich Poboczy w Więcborku.

  

Paweł Szydeł, utytułowany poeta, organizator Międzynarodowych Literackich Poboczy w Więcborku.




Moja prezentacja  kultury literackiej Krajny w Senacie Rzeczpospolitej.






Romuald Rosiński, Wołanie przez wiatr, Toruń 1992 r.




Romuald Rosiński, Mam tak mało czasu, Więcbork 2005 r.




Romuald Rosiński, Mrocza po 1990 roku (do 2013), w:  Mrocza, monografia miasta, praca zbiorowa pod red. Sławomira Łanieckiego, Bydgoszcz 2014 r.






Romuald Rosiński, Wiek oświaty w Gminie Mrocza, Bydgoszcz 2020 r.